Po odejściu Małgorzaty Kożuchowskiej, producenci M jak miłość nie mają innego wyjścia, jak tylko przenieść środek ciężkości na inny wątek i wykreować nową gwiazdę. Jak donosi Fakt, w tej sytuacji naturalnym wyborem okazała się Joanna Koroniewska. Aktorce nie wiodło się ostatnio najlepiej. Powrót z urlopu macierzyńskiego okazał się dla niej niezbyt szczęśliwy. Plotkowano nawet, że producenci chcą się jej pozbyć. Koroniewska czekała spokojnie na rozwój sytuacji i jak się okazuje, dobrze zrobiła.
Joasia będzie miała teraz więcej pracy, bo powiększono jej rolę w dwóch serialach, przede wszystkim w "M jak miłość" - potwierdza w rozmowie z tabloidem menedżerka aktorki.
Rezultat pracy scenarzystów widzowie zobaczą dopiero za kilka miesięcy, kiedy zostaną wyemitowane ostatnie dramatyczne sceny z udziałem Kożuchowskiej. Jak donosi tabloid, to właśnie Joasia będzie pocieszać swojego serialowego brata po śmierci ukochanej żony. A potem przewidziano dla niej szereg "dramatycznych zwrotów akcji".
Jakie szczęście, że tego nie oglądamy i nie musimy wiedzieć jakich...