Tydzień przed jej tragiczną śmiercią chłopak Amy Winehouse podarował jej ogromny diamentowy pierścionek. Jak donosi brytyjski The Sun, para, która była ze sobą ponad rok, zaręczyła się dokładnie na tydzień przed jej śmiercią. Piosenkarka zaplanowała nawet huczne wesele na początek przyszłego roku...
Reg poprosił Amy o rękę i ona oczywiście się zgodziła. Kochała go. Chciała być jego żoną. O niczym bardziej nie marzyła - mówi informator. Chciała założyć z nim rodzinę. Wierzyła, że rodzinne życie sprawi, że poradzi sobie z problemami. Mówili otwarcie, że chcą spędzić ze sobą resztę życia. Nie widzieli świata poza sobą.
Przyjaciele Winehouse właśnie Travissowi przypisują fakt, że Amy tak bardzo zależało, by zerwać z nałogami. Naprawdę chciała spędzić z nim resztę życia.
Amy spędziła w czerwcu tydzień na odwyku i powiedziała najbliższym, że jest zdeterminowana, by rzucić alkohol. Planowała przyszłość z Regem i do dla niego chciała się pozbierać. Nie chciała kontynuować takiego destrukcyjnego życia.
Niestety, jeżeli wierzyć jej "koledze" (tfu!), przegrała z nałogiem jeszcze jeden raz. Tym razem ostatni.