Po oficjalnym ogłoszeniu rozstania Jennifer Lopez i Marc Anthony zapowiadali, że zamierzają rozstać się w zgodzie. Dla dobra bliźniaków rozwód miał być szybki i bezbolesny. Oczywiście z czasem para zaczęła atakować się nawzajem w mediach. Pierwsza na temat nieudanego małżeństwa wypowiedziała się piosenkarka. Mąż Lopez odpowiedział na zarzuty i w wywiadzie dla magazynu Star opowiedział o żonie, która kontrolowała każdy jego krok.
Lopez uznała, że rola ofiary znacznie bardziej jej się opłaca i oskarżyła Marca o to, że jest złym ojcem. W złożonym w sądzie pozwie domaga się pełnej opieki nad dziećmi. Zdaniem osoby z otoczenia pary, Jennifer uznała, że nie może prosić byłego męża o zgodę za każdym razem, gdy będzie chciała wraz z dziećmi opuścić Stany Zjednoczone. Dlatego postanowiła odebrać mu prawo do opieki nad bliźniakami i wyznaczyć kontrolowane wizyty.
Max i Emme cały czas spędzają z mamą. Łączy ich silna więź. Jennifer promienieje w ich obecności i nie wyobraża sobie choćby dnia bez bliźniaków. Jest naprawdę dobrą mamą i potrafi świetnie pogodzić macierzyństwo z pracą. Chce sama wychowywać dzieci - twierdzi osoba z rodziny piosenkarki.
Przed ogłoszeniem decyzji o rozstaniu gwiazdorska para ustaliła, że opieką nad dziećmi podzielą się po połowie. Jennifer uznała jednak, że nie chce być zależna od Anthony’ego, z którym wyraźnie nie rozwodzi się w zgodzie.