Justin Bieber w wieku 17 lat został milionerem i doskonale bawi się wydawaniem pieniędzy. Piosenkarz ma już pełen dostęp do swojej fortuny. Lubi z niej korzystać i obdarowywać drogimi prezentami przyjaciół oraz Selenę Gomez. Jego rodzice, zapytani o jego rozrzutność, odpowiedzieli, że "ma prawo odreagować stres po ciężkiej pracy".
To niepojęte, ile pieniędzy wydał przez ostatnie kilka miesięcy. Justin regularnie wynajmuje prywatny odrzutowiec, którym lata na spotkania z Seleną. W trakcie trasy koncertowej potrafi kilka razy odwiedzić dziewczynę. Jeśli nie mogą być razem, to wysyła jej setki kwiatów, za które płaci astronomiczne sumy - powiedział informator magazynu National Enquirer.
Podczas ostatnich zakupów w Nowym Jorku kupił Selenie biżuterię wartą dziesiątki tysięcy dolarów. Potem zabrał ją na wycieczkę wynajętym na tę okazję luksusowym jachtem.
Kiedy Selena trafiła do szpitala i podejrzewano, że jest w ciąży, wysłał je wysadzany diamentami zegarek od Cartiera - dodała osoba z otoczenia gwiazdora. Za prezent, który miał podnieść ją dziewczynę na duchu, zapłacił ponad 30 tysięcy dolarów.
Przeciętnie Justin wydaje 15 tysięcy dolarów tygodniowo na obiady w ulubionych restauracjach. Do tego dochodzą imprezy z grupą przyjaciół i regularne wizyty u najlepszego fryzjera w Hollywood. Justin może robić z ze swoimi pieniędzmi, co tylko zechce. Wyrzuca miliony w błoto!
Myślicie, że skończy się to dla niego dobrze?