Na wygodnej sofie u Kuby Wojewódzkiego gościli wczoraj Patrycja Markowska i Wojciech Cejrowski. Dziennikarz i podróżnik siedział spokojnie w hawajskiej koszuli popijając drinka z parasolką, podczas gdy drugi gość raczył prowadzącego i widzów żenującymi spostrzeżeniami.
Patrycji Markowskiej nie można odmówić jako takiego talentu i korzystnej zmiany w wyglądzie. Na tym koniec. Sztuczne miny i nerwowy chiochot wzięły górę nad całością.
Z Kubą Patrycja tworzyła jednak sympatyczny duet: zaczęli od udawanego orgazmu, poprzez pocałunki, na czule wyszeptanym przez Markowską "spier....." na propozycję randki skończywszy. Patrycja wyznała też, że przeklina jedynie w łóżku. Obecnie jest singielką, nie wiemy zatem, kto tych soczystych wiązanek słucha po nocach. O sprawach sercowych Markowskiej wiemy tyle, że "kiedyś spotykała się z Pawłem Delągiem", ale nie tylko z nim, bo "w ogóle to była bardzo kochliwa". Wiemy też, że nie ma już zwyczaju nagrywania piosenek nago i do tej pory jest święcie przekonana, że w studio nagraniowym nikt jej nie podglądał. Choć w tym przypadku może lepiej popatrzeć, niż posłuchać.
Kuba przypomniał też niefortunną wypowiedź Patrycji sprzed kilku lat. Wokalistka powiedziała wówczas, że "aby w tym kraju stać się sławnym, trzeba się przespać z Kubą Wojewódzkim".
Straszny ten nasz kraj.