Przed gdańskim sądem nadal odbywa się sprawa przeciwko Nergalowi. Ryszard Nowak nie daje za wygraną i po tym, jak sąd pierwszej instancji uznał, że darcie Biblii, podpalenie jej i stwierdzenie, że kościół katolicki to zbrodnicza sekta nie mają znamion zabronionych i nie kwalifikują się pod obrazę uczuć religijnych, złożył apelację. Tym razem pomagają mu... posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Nie byłam na koncercie, widziałam go w Internecie, jest porażający, Biblia to dla mnie sacrum. Adam Darski znany jako Nergal, dokonał czynu, którego nie powinien dokonać, znieważył moje uczucia religijne – mówiła przed sądem posłanka Jolanta Szczypińska. Nie ma przyzwolenia na bezczeszczenie Pisma Świętego. Warto by się zastanowić, co by było, gdyby pan Darski był na tyle odważny i podarł Koran albo Talmud. Jak wtedy zareagowaliby wierni tych religii? Jak zareagowałoby państwo?
My reagujemy w obronie wielu wartości – mówił poseł Andrzej Jaworski. Kiedy pan Darski w swych tekstach obraża papieża, gdy naśmiewa się z jego starszego wieku i innych problemów zdrowotnych, kiedy bluźni przeciw Matce Bożej, na te sprawy nie możemy pozostać obojętni. Musimy reagować. Nie byłem na koncercie Nergala i gwarantuję, że nigdy na żaden nie pójdę.
Darski i jego obrońca nie wydają się poruszeni tymi oskarżeniami. Kpią z drugiej strony twierdząc, że zareagowała stanowczo za późno:
Ta reakcja nie jest szczególnie szybka - minęły już niemal cztery lata. Jeśli ktoś się czuje pokrzywdzony, powinien reagować od razu. Ale to prawo pokrzywdzonego, kodeks pozwala na to. Adam Darski nie jest ani zmęczony tą sprawą, ani znużony. My tutaj nie mamy emocji – przekonuje dziennikarzy jego obrońca, Jacek Potulski.
Jak sądzicie, czy jest jeszcze sens ścigać ludzi za "obrazę uczuć religijnych"? A może to już trochę archaiczne podobnie jak indeks ksiąg zakazanych?