Wygląda na to, że mimo licznych zawirowań w życiu zarówno Kingi Rusin jak i Weroniki Marczuk, ich przyjaźń przetrwała. Nie ma się chyba czemu dziwić. Łączą je zapewne podobne wyznawane wartości oraz podejście do życia i kariery. Kilka dni temu dziennikarz Faktu natknął się na nie w jednej z warszawskich restauracji. Jak przypuszcza tabloid, mogła to być narada strategiczna dotycząca udziału Marczuk w 13. edycji Tańca z gwiazdami.
To podobno właśnie Kinga, która wygrała 4. edycję, namawiała ją do udziału w programie. Dla celebrytki skompromitowanej znajomością z agentem Tomkiem, który zarzuca jej, że "chciała zrobić wałek", występ w tanecznym show ma być pierwszym etapem na drodze rehabilitacji i powrotu do show-biznesu. Jak twierdzą pracownicy TVN-u, jeśli dobrze wypadnie i spodoba się publiczności, może liczyć nawet na... własny program w wiosennej ramówce.
Jak myślicie, czego mógłby dotyczyć? Sugerujemy teleturniej SMS-owy. Jest już nawet tytuł: Kto nie ryzykuje, nie pije szampana.
Zapadła już najwyraźniej decyzja, by wypromować Weronikę na nowo. Na parkiecie będzie jej bowiem towarzyszył Jan Kliment, któremu dotąd udawało się zajmować wysokie miejsca w klasyfikacji. Podobnie jak Weronika, ma kłopoty z prawem. Na szczęście o wiele mniej poważne. Zdarzyło mu się tylko prowadzić samochód po pijaku. Zobacz: To nie koniec! Tancerz Jan K. ZATRZYMANY PRZEZ POLICJĘ!