Dziś na 14:00 zaplanowano pogrzeb Andrzeja Leppera. Tymczasem Super Express publikuje sensacyjne informacje, według których samobójstwo byłego wicepremiera mogło mieć związek z prostytutkami i z... mafią.
Czy w śmierć Andrzeja Leppera (†57 l.) jest uwikłana mafia? Na taką okoliczność wskazuje prostytutka Monika - czytamy w tabloidzie.
Prostytutka z warszawskiej agencji towarzyskiej utrzymuje, że szef Samoobrony był jej stałym klientem. Zdradza, że Lepper zamawiał dziewczyny do swojego mieszkania, przedstawiając się jako "Jerzy".
Był dobrym klientem, o ile był napity. Wtedy niczego nie wymagał, a z chęcią dawał spore napiwki, które niejednokrotnie kazał brać nam osobiście z sejfu, bo mu się nie chciało podnieść - wspomina zatrudniona w agencji Monika.
Jak podaje Super Express, około czterech miesięcy temu w agencji towarzyskiej pojawił się mężczyzna, który koniecznie chciał wynająć te same prostytutki, co szef Samoobrony. Wypytywał też o niego, chciał wiedzieć jak najwięcej o jego zwyczajach i problemach osobistych.
Wziął dwie dziewczyny z góry na kilka godzin, dał napiwki - dodaje Monika. Jednocześnie w trakcie tego spotkania próbował zasugerować, by któraś z nas zechciała z nim współpracować i informować go, kiedy jedziemy do Andrzejka.
Prostytutka utrzymuje, że sama nie zgodziła się na współpracę, ale przypuszcza, że któraś z jej koleżanek przyjęła propozycję.