Na początku lipca odbył się ślub Kate Moss i Jamie'ego Hince'a. Para wypowiedziała słowa przysięgi w kościele Cotswolds w Wielkiej Brytanii w obecności setek gości. Panna młoda zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami miała na sobie kreację zaprojektowaną przez faszystę Johna Galliano (zobacz: Galliano: "KOCHAM HITLERA! Wasze matki powinny skończyć w komorach gazowych!"). Decyzja o ślubie była sporym zaskoczeniem, gdyż przez lata modelka twierdziła, że nigdy nie zdecyduje się na ten krok. Deklarowała, że nie wierzy w instytucję małżeństwa i uważa, że "nie potrzebuje papierka, aby być szczęśliwa".
Kate twierdzi, że zdecydowała się na ceremonię pod wpływem serii Big Fat Gypsy Weddings. Zachwycona przygotowaniami oraz przepychem cygańskich wesel postanowiła, że również chce zorganizować wystawną imprezę dla setek gości.
Oglądaliśmy to razem z Jamiem i byliśmy zachwyceni. To takie słodkie. Powiedziałam wtedy: "Te dziewczynki całe swoje życie czekają tylko na ten dzień. Pobierzmy się!" - opowiada Kate Moss w wywiadzie dla Vogue'a. Potem zaczęłam przygotowywać wesele w każdym najmniejszym detalu. To było bardzo męczące i byłam strasznie zdenerwowana. Chciałam, żeby było jak we śnie i w stylu lat 20-tych. Zrobiłam wszystko pod wpływem impulsu. Wiem, że ślub to błąd ale romantyczny!
(Zobaczcie zdjęcia z wesela: Ślubna sesja Kate Moss!)
Jak myślicie, czy ślub rzeczywiście okaże się błędem? Trzymamy kciuki, żeby suknia od faszysty przyniosła im szczęście...