W sobotę w Katowicach na podwórku klubu Milk odbył się koncert Dody, na którym pojawił się Janusz Palikot. Polityk ubrany w różową koszulę wszedł na scenę i wręczył Rabczewskiej bukiet kwiatów. W trakcie występu zbierano podpisy poparcia dla jego partii.
Zawsze podziwiałem jej inteligencję w budowaniu wizerunku publicznego. To jest największy talent od dawna. Mało kto potrafi, prawie codziennie, zaprzątać media jakąś sprawą na swój temat -powiedział Palikot w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim. Nawet jeśli się zmieniali ci menadżerowie i wielu ludzi mówiło, że to jest nie tylko Doda, ale też ludzie, którzy dla niej pracują, to nie zmienia to faktu, że ona to wszystko dźwiga, unosi i kreuje. Jest fenomenem. Mówi się, że Doda jest Palikotem rozrywki, a Palikot jest Dodą polityki. I coś w tym jest.
Na pytanie, czy chciałby, żeby Doda została twarzą jego kampanii, odpowiedział:
Dobrze, to ja oczywiście bardzo chętnie złożę jej taką propozycję i zobaczymy, jaka będzie decyzja. Artyści w Polsce mają lęk przed identyfikacją z politykami, zupełnie inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie do takiej poprawności politycznej należy, że znani, absolutnie topowi wykonawcy - tak jak Doda u nas w kraju - deklarują się politycznie po jednej czy po drugiej stronie. I to jest też jakiś element normalności. U nas były takie przypadki, gdzie Lady Pank opowiedział się w sposób radykalny po stronie Unii Wolności czy Krzysztof Cugowski niestety po stronie PiS. Dobrze, że się tacy, którzy to przełamują.
Niedawno na jej profilu na Facebooku pojawił się wpis wyraźnie sugerujący, że zamierza zrobić sobie dłuższą przerwę od kariery (zobacz: ). Doda postanowiła podsycić domysły o swoim wycofaniu się z show-biznesu podczas występu. Spytała publiczności, czy tęsknili za nią, gdy była na wakacjach, po czym dodała enigmatycznie:
_**Teraz nie będzie mnie dłużej.**_