Katarzyna Skrzynecka ciężko przeżyła swoje nagłe rozstanie z TVN-em. Przypomnijmy - w czwartym miesiącu ciąży wyrzucono ją z Tańca z gwiazdami, o czym dowiedziała się z Pudelka. Przypomnijmy: "Zrobili jej straszne świństwo! PŁAKAŁA"
Znajomy Skrzyneckiej zdradza, że poważnie zaczęła się martwić o to, z czego utrzyma rodzinę. Dlatego postanowiła chwycić jakąkolwiek ofertę pracy. Czy słusznie?
Mąż pani Kasi, Marcin Łopucki jako trener w siłowniach, nawet najlepszych, w porównaniu z zarobkami żony zarabiał niewiele - mówi w rozmowie z tygodnikiem Rewia znajomy pary. Dla niej nie miało to znaczenia, kto ile zarabiał, najważniejsze było, że spełni się jako mama. Ale dziecko przyjdzie na świat w styczniu, a wtedy koszty utrzymania rodziny znacznie wzrosną.
Zarówno Skrzynecka jak i jej mąż przyzwyczaili się do pewnego stylu życia. W dodatku niedawno zaciągnęli spory kredyt na zakup luksusowego apartamentu. Dlatego być może nie było wyboru. Do Kasi odezwała się szefowa Polsat Cafe, Jolanta Borowiec, proponując jej prowadzenie programu Miłość jak z powieści. Skrzynecka od razu się zgodziła. Czy słusznie?
W niszowej stacji aktorka nie może liczyć oczywiście na pensję nawet zbliżoną do zarobków w Tańcu z gwiazdami, ale to nie największy problem. Gorzej że przechodząc do konkurencji zamyka sobie prawdopodobnie drogę powrotu do TVN. Może lepiej byłoby poczekać jednak spokojnie do porodu.
Myślicie, że wróci jeszcze na główną antenę którejś z telewizji?