Na początku listopada ukaże się szósta (!) z kolei płyta Piotra Rubika. Tym razem na jego krążku o jak zwykle gustownym tytule (Opisanie świata według Marco Polo) zabrzmią nie tylko orkiestra i chór, ale także gitara elektryczna, basowa, akustyczna z perkusją. Rubik twierdzi, że pracował nad materiałem ponad rok i skomponował ponad dwadzieścia piosenek.
W wywiadzie udzielonym Newsweekowi Rubik przyznał, że nagrał "płytę o miłości". Rubik nie byłby sobą gdyby nie uderzył w pompatyczny ton. Twierdzi całkiem na serio, że nowa płyta powstała, żeby... "nauczyć ludzi rozmawiać o miłości". Przy okazji poskarżył się na szykanujące go wytwórnie płytowe:
Wzniośle nie. Poruszająco tak. Sztuka musi poruszać. I moja porusza. To też zasługa wybitnych autorów tekstów, z którymi pracuję: m.in. Zbigniew Książek, Roman Kołakowski, Jacek Cygan, ale pisałem też przecież do tekstów Wojciecha Młynarskiego. Wiem, że młodzi artyści mają problem z repertuarem, co widać w różnych talent show - mówi Rubik i przyznał, że kilka razy próbował nawiązać współpracę z młodymi artystami: Czasami próbuję, ale z reguły ubiega mnie jakaś wytwórnia płytowa, która wydaje zakaz śpiewania u Rubika. Ci młodzi ludzie są zniewalani przez wytwórnie, podpisują jakiś złodziejski kontrakt i nie mogą nigdzie indziej gościnnie występować.
Szacuję, że przez ostatnie siedem lat okradziono mnie na jakieś pięć milionów złotych - dodał. W tym biznesie wielu oszukuje na każdym kroku. Na Słowacji na przykład jest spory boom na Piotra Rubika. W czerwcu miał być kolejny wielki koncert, bilety zostały sprzedane, a organizator koncert odwołał i pieniędzy za bilety nie zwrócił.
Rubik ma ambitne plany. Do pięćdziesiątki zamierza podbić świat, a potem zostać jednym z największych kompozytorów:
Los kompozytorów jest taki, że ci najwięksi zostali odkryci dopiero po śmierci. To, co piszę, jest – mam nadzieję – na tyle ponadczasowe i klasyczne, że za sto lat będzie zrozumiane.
Podzielacie uwielbienie Rubika, którym darzy siebie?