Jedyną chyba osobą, która wierzy, że Edycie Górniak uda się odbudować karierę jedynie własnymi siłami jest ona sama. Nawet jej asystenci są innego zdania i rezygnują ze współpracy. Nowi nie garną się do pomocy (zobacz: Górniak szuka asystenta! Nie ma chętnych?!). Znalazła się jednak osoba, która jest gotowa, by wszystkim się zająć. Nina Terentiew, dyrektor programowa Polsatu, deklaruje, że dałaby radę odbudować wizerunek Edzi.
Edyta ma wielką duszę i wielki głos – ocenia w rozmowie z tygodnikiem Świat i ludzie. Jest nieźle pokręconą osobą, ale gdybym była jej przyjaciółką to pewnie wiele rzeczy bym jej doradziła. Ale ona jest bardzo nieufna.
Przypomnijmy, że z dwoma byłymi menedżerami, Darkiem Krupą i Mają Sablewską, rozstała się mało przyjaznych okolicznościach. Terentiew uważa, że ma dobrą rękę do gwiazd i chętnie pomogłaby Edycie. Swoją skuteczność opisuje na przykładach:
Jestem taką akuszerką gwiazd - chwali się. Kiedyś przez przypadek znalazłam się w jury "Szansy na sukces". Wystąpiła wtedy Justyna Steczkowska. Wyszło takie małe coś w ohydnym cylindrze i ryknęło "Boskie Buenos". Spojrzeliśmy po sobie z Wojtkiem Mannem i ten wzrok mówił jedno: Ona musi wygrać. Mam też niewyobrażalną sympatię do Maćka Maleńczuka, ponieważ prosto z ulicy wprowadziłam go na antenę telewizyjną.
To nie przejęzyczenie - ma sympatię, ponieważ go zaprowadziła. Teraz jest się czym pochwalić.
Terentiew ma też okazję udowodnić, że gwiazdę nie tylko można zrobić z każdego, ale i zrobić to wbrew opinii widzów. Wystarczy "nie dać zginąć"Kasi Cichopek, co niedawno obiecała. Obawiamy się, że z tym będzie jednak trudniej, niż się wydawało.