Colin Farrell kontynuuje medialną kampanią, w której stara się zrobić wszystko, żeby zmienić wizerunek niegrzecznego chłopca na odpowiedzialnego ojca dwójki dzieci. Aktor w każdym niemal wywiadzie podkreśla, jak ważne są dla niego wartości rodzinne i wierność w miłości. Ciekawe, że pomimo tego nie udało mu się stworzyć żadnego trwałego związku. W wywiadzie dla USA Today gwiazdor po raz kolejny opowiada o swojej wielkiej przemianie:
Mam od jakiegoś czasu wszystko przemyślane. Wiem, nad czym chcę pracować. Ostatnie lata było bardzo udane, ale teraz mam ochotę kręcić lżejsze kino. Bardziej rozrywkowe. Pojąłem rzeczy, które umykały mi przez ostatnie pięć, sześć, a nawet siedem lat. Mam dwóch chłopców, za którymi bardzo tęsknię. Tęsknię za ludźmi, którzy byli w moim życiu i za tymi, którzy nadal w nim są.
James, starszy z synów Farrella, cierpi na zaburzenie układu nerwowego. Z powodu choroby zaczął chodzić dopiero w wieku 4 lat. Jak do tej pory, pomimo intensywnej rehabilitacji i starań lekarzy, chłopiec nie zaczął mówić.
Coraz mniej widzę jego chorobę - powiedział aktor. Doskonale wiem, jaką ma osobowość, pomimo tego, że nie mówi. Jest naprawdę świetny. Doskonale bawię się w jego towarzystwie. Szaleję za moim synem. Cieszę, że z jego zdrowiem nie ma problemów.
Na koniec Colin stwierdził, że "pracuje nad sobą, żeby odnaleźć równowagę w życiu", a także, iż pragnie pokazać, jak bardzo wydoroślał. Myślicie, że aktor stara się komuś udowodnić, że nadaje się do stałych związków. Sądzicie, że chodzi o Alicję, czy ma już na oku następną kandydatkę na mamę kolejnego dziecka?