Przedwczoraj w nocy w Wyspy Karaibskie uderzył huragan Irene. Pioruny, które miotały na ocenianie dotarły również do prywatnej wyspy brytyjskiego miliardera, Richarda Bransona. Branson znany jest ze swoich przyjaźni z największymi gwiazdami świata oraz szalonych wyczynów, na które wydaje miliony dolarów. W jego willi gośćmi są regularnie sławni aktorzy i muzycy.
W jeden z domów wzniesionych na wyspie uderzył piorun. Pech chciał, że willa była wypełniona 20 gośćmi. Wśród nich znaleźli się Kate Winslet, jej partner i dzieci, córka Richarda oraz jego 90-letnia matka. Willa natychmiast stanęła w płomieniach. Branson, który zatrzymał się w domu oddalonym około 90 metrów od tego, w którym przebywali goście, natychmiast pobiegł ze swoim synem na pomoc.
Mój syn pobiegł do domu i pomógł wyprowadzić wszystkich na zewnątrz – mówi Branson dziennikarzom. Jestem ogromnie wdzięczny Kate, że pomogła wyprowadzić moją 90-letnią matkę. Główny dom jest kompletnie zniszczony. Znajdowało się w nim moje biuro. Straciłem tysiące fotografii i moje notatniki, co jest bardzo smutnie. Na szczęście rodzinie i przyjaciołom nic się nie stało. To najważniejsze.
Tak wyglądała spalona obecnie willa: