Sztuczny penis, którego Doda włożyłą sobie do buzi w Empiku, symulując seks oralny, odbił się (na szczęście nie jej) dość szerokim echem. Nie byliśmy tym wprawdzie zaskoczeni po ręce trupa, którą wkładała sobie publicznie między nogi, ale dla pewnych ludzi ten widok okazał się jednak przełomowy. Jeżeli jakaś wokalistka będzie chciała ją przebić, musi "zrobić loda" na scenie. Wydaje się, że polski show-binzes doszedł tym samym do ściany.
O sprawie postanowiła napisać w Polska The Times dziennikarz sportowy Paweł Zarzeczny. W felietonie przytacza opinię "bokserskiego" celebryty, Marcina Najmana:
Nie będę ukrywał - z wieloma osobami rozprawiałem ostatnio o Dodzie. Mianowicie co ją skłoniło, aby publicznie wziąć do ust penisa - pisze. Wprawdzie plastykowego, niemniej jednak w takim miejscu niestosownego i wulgarnego. I wśród wszelakich wytłumaczeń jedno przemówiło do mnie szczególnie. Otóż mój przyjaciel Marcin Najman, znany szeroko jako bokser parodysta, odparł króciutko: - Wiesz, co ją do tego skłoniło? Ja myślę, że rozpaczliwy brak hajsu.
Dalej ocenia, że Doda straciła tym samym szansę na związek z poważnym milionerem. A jak wiadomo - bogactwo jest dla niej równie ważną cechą co wielkość jąder (zobacz: "Mój facet musi mieć TWARDE JAJA!").
Doda, w której nikt poważny już się nie zakocha, jak i nikt przy zdrowych zmysłach raczej nie zaprosi jej do domu, aby przedstawić rodzicom. No, więc dlaczego to zrobiła? Bo ona już się nie potrafi zatrzymać. Bo ona musi płacić wciąż rachunki, na które nie jest i nigdy już nie będzie w stanie, bez rozgłosu, sama zarobić. Takich dziewczyn są w Warszawie tłumy i te tłumy często robią dokładnie to samo co ich liderka. Tyle że nie przy ludziach, bo istnieje jeszcze coś takiego jak poczucie wstydu. No tak, ale jak i im rozpaczliwie zabraknie hajsu?
Zgadzacie się, że po tej sesji zdjęciowej nikt poważny nie zaryzykuje już związku z nią? Pamiętacie w ogóle jakichś "poważnych"?