Ryszard Nowak, szef słynnego już Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Przed Sektami nie zniechęcił się przegraną w sądzie z Nergalem. Wręcz przeciwnie, wygląda na to, że dopiero się rozkręca. Tym razem jednak nie chodzi o darcie Biblii na scenie (które, przypomnijmy, uznane zostało za mieszczące się w granicach wolności słowa: ), ale o... hip-hopową piosenkę. I to tę samą, o którą była już afera kilka lat temu.
Chodzi o utwór rapera Hukosa pt. _**Panie prezydencie**_, w którym padają słowa: "Ej, pan prezydent, ja dzisiaj zabiję go, bo pan prezydent w tym kraju to całe zło".
Zdaniem Nowaka, utwór jest manifestem psychopaty, który chce zabić... Jarosława Kaczyńskiego! - pisze Fakt.
Sam zainteresowany twierdzi, że jest to piosenka sprzed czterech lat, a działania Nowaka to czysta manipulacja.
Nie wiem dlaczego ten pan to robi, ale jest z tego znany. To jest manipulacja i wyciąganie rzeczy sprzed lat. Przykre, bo utwór jest z 2007 roku - mówi w rozmowie z TVN24 Bartłomiej Hukos. Ja mogę się nie zgadzać z panem Jarosławem Kaczyńskim, ale to nie znaczy, że nawołuję do zabicia go.
Co więcej, Hukos twierdzi, że nie podczas swoich występów piosenki Panie prezydencie już nie wykonuje.
Ten pan jest kłamcą. Twierdzi, że ma świadków, którzy potwierdzą, iż śpiewałem tak na koncertach - zapewnia w wywiadzie dla Współczesna.pl. A ja tej piosenki na koncertach nie śpiewam, bo mam inne kawałki nadające się do tego o wiele bardziej. Poza tym w tekście nigdy nie pojawiło się nazwisko Kaczyński. Śpiewam o zabiciu prezydenta jako symbolu władzy. Nie atakowałem, ani nie atakuję nikogo personalnie. Skoro są dowody o tym, że było inaczej, to ja się z chęcią z nimi zapoznam**.**
Można się więc domyślać, że i tym razem sprawa skończy się w sądzie. Jak sądzicie, czy działalność Nowaka zaszkodzi w efekcie sprawom, o które walczy? Długi proces z Nergalem zaowocował głównie tym, że coraz mniej osób widzi sens w karaniu za "obrazę uczuć religijnych".