Dwa lata temu w sieci pojawiły się prywatne zdjęcia Rihanny. Widać było na nich nagą piosenkarkę wypinającą tyłek i pozującą przed lustrem. Fotografie były przeznaczone tylko dla oczu Chrisa Browna. Niedawno Rihanna stwierdziła, że była "przerażona", gdy dowiedziała się, że jej nagie fotografie trafiły do sieci.
Barbadoska może być wkrótce bohaterką kolejnego skandalu. Tym razem dużo poważniejszego. Redaktorzy pornograficznego magazynu Hustler poinformowali, że udało im się zdobyć... domowe porno piosenkarki i rapera J.Cole.
Hustler jest w posiadaniu domowego nagrania Rihanny i J.Cole. Już je obejrzeliśmy, ale nie wiemy jeszcze, co z nim zrobimy - czytamy w oświadczeniu.
Piosenkarka nie wydaje się poruszona tymi wieściami. Twierdzi, że takie nagranie nie istnieje.
Nie wierzę wam. Musicie wymyślać wiadomości, bo nie macie o czym pisać. Taka kaseta nie istnieje - napisała Rihanna na Twitterze.
Nawet jeśli taśma istnieje, to nie ma się co łudzić, że ujrzy światło dzienne. Rihanna nie jest gwiazdą pokroju Kim Kardashian, Paris Hilton, czy Kendry Wilkinson, by potrzebować takiego rozgłosu i pieniędzy. Z pewnością nie podpisze porno-ugody w stylu Kim Kardashian zapewniającej jej zyski ze sprzedaży wideo.