Angelina Jolie daje nam dyskretnie do zrozumienia, że mieszkamy w Trzecim Świecie...
Magazyn The Sun donosi, że aktorka w tajemnicy przed wszystkimi odwiedziła sierociniec w Czechach, a konkretnie w Pradze, gdzie kręci swój najnowszy film, Wanted.
Źródła podaja, że Angelina już od jakiegoś czasu odwiedzała katolicki sierociniec znajdujący się w samym centrum Pragi i rzekomo "wpadł jej w oko" pewien mały chłopiec. Sprawa wygląda dosyć poważnie, bo Brad Pitt przyleciał w ten weekend prosto z Montrealu do naszych południowych sąsiadów właśnie po to, by poznać malucha.
Aktorska para, która wychowuje razem już czwórkę dzieci - Maddoxa z Kambodży, Paxa z Wietnamu, Zaharę z Etiopii oraz rodzoną córeczkę, Shiloh, rozpoczęła podobno oficjalne starania o adopcję małego szczęściarza z Czech.
Angelina świętowała w poniedziałek swoje 32. urodziny i powiedziała Bradowi, że czuje, że nadszedł czas, by znowu powiększyć ich rodzinę - donosi źródło. Jej instynkt macierzyński jest teraz w szczytowym punkcie i poczuła więź z tym dzieckiem praktycznie od razu.
Zadzwoniła do Brada i powiedziała mu, że znalazła dziecko, które doskonale pasowałoby do reszty ich pociech. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Angelina będzie mogła powiększyć swoją rodzinę o dziecko z Europy Środkowo-Wschodniej.
Teraz jednak para postanowiła zrobić sobie trzy tygodnie przerwy i udała się do Nowego Jorku. W tym czasie ich przedstawiciele w Czechach będą załatwiali wszystkie formalności związane z adopcją.