Trasa koncertowa promująca nowy album Dody Siedem Pokus przeszła właściwie bez echa. Podobnie zresztą jak i sama płyta, którą kupiło zaledwie 15 tysięcy osób. Trudno się dziwić, że koncerty nie budzą wielkiego zainteresowania. Sytuacja jest tak kiepska, że organizatorzy występu Rabczewskiej w Opolu musieli przesunąć termin imprezy. Nie udało im się sprzedać dostatecznej ilości biletów.
Nie mówią wprost, że nie udało im się sprzedać biletów, ale nie potrafią podać innej przyczyny odwołania imprezy - pisze tygodnik Imperium TV. A nawet jeśli koncerty odbywają się według planu, Doda potrafi zlekceważyć publiczność.
Tak właśnie stało się w Katowicach. Spóźniona ponad godzinę piosenkarka przywitała publiczność słowami: Co za beznadzieja tutaj jest, ale cóż, muszę grać.
Życzycie jej, żeby sytuacja jeszcze się odmieniła? I co mogłaby zrobić, żeby zachęcić ludzi do kupowania biletów?
Szokować jeszcze bardziej?