Steven Seagal na emeryturze zajął się chałturzeniem we własnym reality-show. Gwiazdor kina akcji kręci właśnie drugi sezon programu Steven Seagal: Lawman, w którym aktor pełni funkcję szeryfa w stanie Luizjana. Wraz z funkcjonariuszami Seagal rozpracowuje przestępców, a następnie w popisowym stylu przy obecności kamer dokonuje aresztowania. Podczas ostatniej akcji aktora i jego ludzi poniosła filmowa konwencja. W trakcie zajęcia nielegalnej areny, na której odbywały się walki psów oraz kogutów zabito kilkumiesięcznego szczeniaka.
Seagal wraz z ekipą filmową wdarł się na farmę Jesusa Sancheza Lloverasa, który prowadził nielegalne walki zwierząt. Policja znalazła ponad 100 żywych kogutów, a także kilkanaście martwych ptaków, które walczyły tego dnia. Na terenie znajdowały się także klatki z głodzonymi i bitymi psami, które zostały natychmiast uśpione. Nie wszystkie zwierzęta jednak potraktowano zgodnie z prawem i w sposób humanitarny. W trakcie aresztowania Jesus miał przy sobie małego szczeniaka, który został "przypadkowo" zastrzelony przed kamerami!
Seagal został oskarżony o niepotrzebną śmierć młodego psa, który pod opieką psychologa mógł zostać zresocjalizowany i adoptowany. Do sądu wpłynęły dwie skargi - jedna złożona przez organizację zajmującą się opieką nad zwierzętami, a druga przez Jesusa Sancheza Lloverasa domagającego się 25 tysięcy dolarów odszkodowania.
Jest nam wyjątkowo żal szczeniaka, który zginął, żeby Steven Seagal miał wyższą oglądalności swojego reality-show…