Planami zawodowymi Hanny Lis w ostatnich tygodniach żyła cała Polska. Bezrobotna od ponad dwóch lat prezenterka miała zaczepić się w Panoramie - i to nawet bez wygryzania żadnego z dotychczasowych prowadzących, bo w ramówce znalazło się nowe, przedwyborcze wydanie serwisu, które będzie emitowane w przerwie _**The Voice of Poland**_.
Niestety, okazało się, że specjalny odcinek poprowadzi... Andrzej Turski. Co się stało? Cóż, okazuje się, że i w Dwójce słyszano o "trudnym charakterze" Lis.
To będzie zupełnie nowa forma podania wiadomości i doświadczenie Andrzeja Turskiego będzie po prostu niezbędne - wyjaśnia w rozmowie z Na żywo osoba z produkcji programu. O tym nie mówi się wprost, ale pomysł powrotu Hanny do telewizji publicznej nie spodobał się wielu zatrudnionym tu osobom. Plotki o jej trudnym charakterze dotarły aż tu.
Nieoficjalnie mówi się także, że miała zbyt wygórowane oczekiwania finansowe.
_**Podobno zażądała zbyt wielkiej gaży**_ - zdradza jedna z pracownic Dwójki. W telewizji publicznej nie ma takich stawek i negocjacje zakończyły się fiaskiem.
Joanna Racewicz może więc odetchnąć z ulgą. Transfer Hani do Panoramy najprawdopodobniej odbyłby się jej kosztem. Racewicz, wdowa po oficerze BOR-u Pawle Janeczku, który zgniął w katastrofie Smoleńskiej, bardzo to przeżywała.
Joasia dopiero dochodzi do siebie - mówi w rozmowie z tabloidem pracownik Dwójki. Praca, o którą tak walczyła, pomaga jej w normalnym funkcjonowaniu. Jako samotna matka musi mieć też pieniądze na wychowanie synka. Nawet nie przyszła na konferencję TVP, na której zaprezentowano nowa ramówkę. Nie miała ochoty spotkać się z rywalką.
Wszystko wskazuje więc na to, że Hania spędzi na bezrobociu kolejny rok. Jak sądzicie, w której stacji wreszcie wypłynie? I czy przez tę długą nieobecność jej wartość rośnie? A może wręcz przeciwnie?