Scena, do której doszło podczas spotkania z fanami w Empiku, naprawdę zaszkodziła wizerunkowi Dody. Do tego stopnia, że zdaje sobie z tego sprawę nawet ona. Gdy wydawało się już, że ludzie zapomnieli o jej początkach w Barze i zaczęli traktować poważnie, wzięła do ust sztucznego penisa i symulowała seks oralny.
Co zrobić, żeby ratować wizerunek? Najprościej - wciągnąć do sprawy rodzinę. Najlepiej mamę. Tak właśnie chyba postanowiono, bo w dzisiejszym Super Expressie możemy przeczytać okolicznościowy wywiad z panią Wandą, broniącą Doroty.
Sprawa wygląda co najmniej komicznie, gdyż pani Rabczewska tłumaczy, że jej córka wzięła penisa do ust, bo... nie chciała "sprawić przykrości fanowi":
Nie mam jej za co krytykować - zapewnia Wanda Rabczewska. Każde jej zachowanie odbieram prawidłowo i zgodnie z jej intencją. Na przykład to, co zrobiła z długopisem w kształcie penisa, było zwykłym żartem. Oczywiście mogła go wyrzucić, ale sprawiłaby przykrość fanowi, który jej go podarował. Ona jest młodą, bardzo dowcipną i pogodną osobą. Nie możemy przecież wszystkiego traktować tak śmiertelnie poważnie! Zganiłabym ją natomiast, gdyby np. wsadziła polską flagę w psie odchody, jak to zrobiono podczas programu Kuby Wojewódzkiego. To byłoby naganne i nie do wybaczenia - mówi, nawiązując do skandalu w programie Wojewódzkiego.
Radzilibyśmy może wykorzystać takie uniesienia partiotyczne przy jakichś innych okazjach.
Pani Wanda wygłasza też inspirujący monolog, oskarżając wszystkie osoby, które jej córka poniżała. Jej zdaniem to one zaczęły, bo zazdroszczą jej "talentu i inteligencji", które Dorota udowodniłą podczas happeningu w Empiku.
Czy w którejś z tych kłótni Dorotka zabierała głos jako pierwsza? Odpowiada na wcześniejsze zaczepki - zapewnia mama. Mąż ją wychował, aby spokojnie przeczekała pierwszą zaczepkę, ale po drugiej, trzeciej musi reagować. I tak było np. jeśli chodzi o Saletę czy Steczkowską. Dorotka nigdy pierwsza nie zabrała głosu. A ma fajną ciętą inteligentną ripostę i odpowiada tak, że innych wbija w ziemię. (...) Wszyscy stali się jej krytykami, bo chcą się podwiesić do jej spódnicy. Krytyka Dody stała się sposobem na zaistnienie i lansowanie w mediach. Dla mnie to jest okropne. Podziwiam córkę za jej wytrzymałość i ogromny dystans. Ale nawet ona nie jest z żelaza. Za mało jest pozytywnych, zgodnych z prawdą relacji, które by ją wspierały. Ma pod górkę. Czyżby jej pewność siebie, uroda, talent i inteligencja tak bardzo drażniły innych? Przecież najważniejsza jest muzyka. (...) Powinniśmy pokochać swoich artystów takimi, jakimi są i pozwolić im tworzyć, by nie musieli wyjeżdżać z kraju - kończy mama Dody.
Czy tego typu szantaż emocjonalny do Was trafia? Doda naprawdę powinna się obrażać na ludzi, którzy nie docenili jej płyty z penisem na okładce? Najważniejsze chyba, że jej mama jest dumna zarówno z okładki jak i sposobu promocji krążka.