Takie rzeczy to chyba tylko w Ameryce... Lider pop-punkowego zespołu Green Day, Billie Joe Armstrong kilka dni temu nie został wpuszczony do samolotu z powodu... swojego ubioru.
Muzyk chciał polecieć z Oakland do Burbank w Kalifornii liniami lotniczymi Southwest Airlines. Niestety, obsłudze nie spodobał się styl gwiazdora, który, zdaniem stewardessy, miał zbyt nisko zapięte spodnie, spod których wystawały bokserki. Armstrongowi nakazano się przebrać, kiedy jednak odmówił, wyproszono go z samolotu.
Nie trzeba chyba dodawać, że Billie Joe był zaskoczony i oburzony takim zachowaniem obsługi. Szczególnie, że do tej pory nikt nie miał do niego podobnych zastrzeżeń.
Właśnie zostałem wyrzucony z samolotu Southwest, zgadnijcie za co? - napisał na swoim profilu na Twitterze. Za wiszące gacie! Nie wiem, co to ma kurwa znaczyć. Bez jaj!
Chwilę później pojawiło się również oświadczenie linii lotniczych, które przeprosiły 39-letniego rockmana za zachowanie ich pracownicy i zaoferowały darmowy lot następnego dnia, już bez niespodzianek. Nie wiadomo, czy Armstrong skorzystał...