Im bliżej było rozpoczęcia 13. edycji Tańca z gwiazdami, tym więcej w mediach peanów na temat jego dwóch nowych gwiazd, Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza. Oczywiście, większość z tych wypowiedzi to pieśń pochwalna wychowanki do mistrza, od jakiegoś czasu małżonki do męża. Natasza jest zapatrzona w Janusza jak w święty obrazek i czasem ma się wrażenie, że w tym względzie od czasów, kiedy zaczynała w Buffo jako nastolatka, niewiele się zmieniło. Wystarczy przeczytać wywiad z nią w najnowszym numerze miesięcznika Pani.
Bardziej stresują mnie próby niż spektakle. Wiem, że na widowni siedzi Janusz i od razu publicznie przy wszystkich wytknie mi najdrobniejsze błędy - żali się (a może chwali?) Urbańska. Nie jestem przyzwyczajona do komplementów. Wolę krytykę, bo wtedy wiem, że mogę coś poprawić i iść do przodu. A właściwie gonić Janusza, bo on wciąż mi ucieka, czymś zaskakuje. Ile razy myślę, że już mu dorównałam, to okazuje się, że on jest pół kroku przede mną. Ciągle muszę za nim biec.
Wydaje nam się jednak, że z ich dwojga to Natasza ma większe szanse na sukces w show biznesie, który może jej (nareszcie!) przynieść prowadzenie Tańca z gwiazdami. Ciekawe, kto za kim będzie wtedy biegał.