Adam Darski ma już za sobą debiut w jury The Voice of Poland. Wypadł zdecydowanie lepiej niż Robert Kozyra i zebrał w większości pozytywne opinie. W najnowszym numerze Party były narzeczony Dody przyznaje, że po pobycie w szpitalu i długim leczeniu jest "głodny pracy" i "musi spożytkować nadwyżki energii". Lider Behemotha tłumaczy także, dlaczego zdecydował się na romans z głównym nurtem show biznesu i z alternatywnego satanisty stał się główną atrakcją ramówki.
Mam nadzieje, że wniosę coś do programu i sam jako człowiek na tym zyskam. Są jurorzy bardziej merytoryczni i tacy, którzy chlapną coś śmiesznego - mówi Nergal. Pewnie ja się zaliczam do tej drugiej kategorii.
Jakie to ma znaczenie, czy jesteś Pavarottim, czy dusisz się na scenie jak Mick Jagger? Nie znam się na śpiewaniu, ale znam się na emocjach - dodaje. To jest w tym wszystkim najważniejsze. Przecież od dwudziestu lat stoję na scenie i to z niezłymi wynikami.
Darski jeszcze na etapie negocjowania stawki powiedział producentom, że nie zaśpiewa w trakcie show. To oczywiście nie zniechęca Rinke Rooyensa, który jest zachwycony charyzmą i osobowością Nergala. Pod wrażeniem są także pozostali sędziowie z The Voice of Poland. Zapewnie udany debiut Adama w telewizji nie cieszy jednak Dody, która sama sędziowała w dwóch programach i chyba nie radziła sobie tak dobrze, jak on.