Weronika Książkiewicz coraz częściej pojawia się na ekranach kin i telewizorów. Po narodzinach synka Borysa w styczniu zeszłego roku odstawiła karierę na bok i zajęła się odchowywaniem potomka. Wróciła do Poznania, gdzie się wychowywała i zamieszkała z rodziną. Nie wygląda na to, by miała pojawić się w Warszawie na dłużej. Nie pojawia się na imprezach towarzyskich, a jedyne wizyty w stolicy ogranicza do zobowiązań zawodowych.
Mój dom jest w Poznaniu. Chcę, żeby Borysek wychowywał się w wielopokoleniowym domu, w którym mieszkam z rodzicami i babcią. Każde z nas uczy malca czegoś innego – mówi w rozmowie z Rewią. Najważniejsze jest jednak to, że przynajmniej raz dziennie całą rodziną zasiadamy do stołu. Chcę, żeby Borys wiedział, jaką wartością jest rodzina.
Przypomnijmy, że ona sama ma w tym temacie dość przykre doświadczenia: Będzie powtórka z Samusionek?
Aktorka dostała niedawno angaż do nowego serialu Rezydencja. Mimo że plan zdjęciowy znajduje się w Warszawie, Książkiewicz nie wyobraża sobie mieszkania w stolicy. Na planie musi się pojawić jeden, bądź dwa dni w tygodniu. Po pracy od razu wsiada w pociąg i jedzie do syna.
Wszystko kręci się wokół niego, ale to jest fajne, bo dziecko to taka kotwica na resztę życia. Czuję, że w moim życiu morze już nie wyrzuci mniej na żadne skały, bo jestem dobrze zakotwiczona.
Miejmy nadzieję, że życie wyleczyło ją już ze słabego gustu do facetów.