Marcin Tyszka, światowej sławy fotograf, którego zdjęcia pojawiały się nawet w magazynie Vogue, nie ma najlepszego zdania o polskich gwiazdach. W rozmowie z Faktem wyznał, że rzadko decyduje się na sesje zdjęciowe w Polsce. Powód - jego zdaniem większość przedstawicieli naszego show biznesu nie wie, co to profesjonalizm i poważne podejście do pracy.
Dużo łatwiej pracuje się z gwiazdami niż z celebrytkami w Polsce. Gwiazda prawdziwego formatu nigdy nie robi fochów, wie, po co przyszła. Ona wie, że jest tak samo ważna jak fotograf, nie autoryzuje zdjęć. Negocjacje z agentami gwiazd trwają czasami miesiącami, ale już na planie, ona jest w pracy. Nie ma przedłużania, jest super profesjonalnie i miło - mówi Tyszka w rozmowie z tabloidem. Dlatego też nie pracuję w Polsce, bo polskie celebrytki mają często poprzewracane w głowach i szkoda mi na to czasu. Mieszkam w Paryżu, tam się rozwijam, tam pracuję. To niesamowite że Claudia Schiffer sama chce ze mną pracować, to jest dla mnie wyznacznik tego, że chyba się udaje i że to co robię chyba jest dobre.
Tym akurat "światowy" show biznes nie różni się od polskiego. Trzeba publicznie chwalić się jak najczęściej sławnymi osobami, które się zna.
W Polsce Tyszka często fotografował Edytę Górniak, Justynę Steczkowską i Renatę Gabryjelską. Jak myślicie, którą zafundowała mu taką traumę?