Piotr Machalica, który 3 tygodnie temu wsławił się pijacką burdą na pokładzie samolotu, opóźniając jego start o ponad pół godziny (zobacz: WYRZUCILI PIJANEGO Machalicę z samolotu!), najwyraźniej nie wyobraża sobie dobrej imprezy bez wódki. Nie mówiąc już o randce.
Kilka dni temu reporter Super Expressu wyśledził aktora szykującego się do spotkania z kobietą. Po spektaklu w warszawskim Och Teatrze Machalica i jego znajoma, każde swoim samochodem podjechali pod dom aktora.
Po drodze Piotr zadbał o to, aby urozmaicić wieczorek - relacjonuje tabloid. Zajechał więc na stację benzynową. Po chwili wyszedł ze sklepu z pełną reklamówką. Wybitny aktor zaopatrzył się w swoją ulubioną wódkę - klasyczną Żoładkową Gorzką, do tego wziął Sprite'a oraz 2 ożywcze napoje energetyzujące. Taki mężczyzna jak Machalica to prawdziwy mistrz w organizowaniu randek.
Cóz, poprzednia impreza okazała się dość kosztowna. Zobacz: Machalica zapłaci 10 tysięcy kary! Nic dziwnego, że tym razem postanowił zaoszczędzić na lokalu i napiwkach.
Najważniejsze, żeby nigdzie potem nie lecieli.