Wystarczył jeden odcinek 13. edycji Tańca z gwiazdami, by wieloletnia jurorka programu poczuła się mentorką nowych sędziów: Janusza Józefowicza i Jolanty Fraszyńskiej.
Przed programem bałam się, że każdy będzie siedział zamknięty w swojej klatce, że nie będzie wymiany opinii, uwag - mówi w rozmowie z Super Expressem Iwona Pavlović. Tak się jednak na szczęście nie stało. Wiadome jest to, że nowi członkowie jury będą porównywani ze Zbyszkiem Wodeckim oraz Beatą Tyszkiewicz, ale tak to już jest, gdy się kogoś zastępuje. W jury nie zawsze siedzą znawcy tańca. Janusz Józefowicz jest znawcą tańca, ale nie towarzyskiego. To, że zerkał na moje oceny, schlebia mi. Odczułam to, że darzy mnie dużym szacunkiem.
Najwyraźniej Czarna Mamba nie tęskni specjalnie za Beatą Tyszkiewicz i jej komentarzami, nie mającymi zbyt wielu wspólnego z oceną umiejętności tanecznych uczestników.
Podczas wakacji miałam czas na to, aby przypomnieć sobie teoretyczne wiadomości taneczne, by teraz podczas programu filtrować pary przez pryzmat techniki tanecznej, tego, ile jest cha-chy w cha-chy, a nie rozmawiać o innych tematach czy tylko artystycznym wyrazie - mówi, z wyraźnym przytykiem pod adresem byłych jurorów. Poprzeczka podnosi się co program. Wszyscy wiedzą już, jak wygląda walc czy cha-cha. (...) Chciałabym, żeby gwiazdy się mnie bały, już zaostrzyłam paznokcie. Muszę przyznać, że z edycji na edycję łagodniałam. Gdy ostatnio obejrzałam sobie pierwszy "Taniec z gwiazdami", stwierdziłam, że czas wrócić do tamtej Iwony.
Ostrości i bezwzględności Iwona może na szczęście uczyć się od członka swojej rodziny. Przypomnijmy: Pasierb Pavlović zdołowany więzieniem...