Elżbieta Zapendowska nie boi się mówić to, co myśli. W swoich opiniach jest zwykle szczera i nie próbuje nikomu słodzić. W najnowszym wywiadzie pod lupę bierze polski świat muzyki pop. Nie przebiera w słowach i nie oszczędza nikogo.
Feel mnie nie zawiódł, on śpiewa manierycznie, ludzie to lubią, niech sobie śpiewa. Mam różne piloty, żeby słuchać tego czego chcę – mówi złośliwie w rozmowie z RMF FM. Mnie w ogóle polska muzyka popowa mało interesuje, jest nudna i banalna. Nie ma gwiazd.
Sporym uznaniem darzy jednak Michała Szpaka i ma nadzieję, że jemu się powiedzie. Jak twierdzi, wszystko zależy od repertuaru, jaki sobie dobierze i szczerego wizerunku.
Ja uważam, że Michał Szpak to bardzo wrażliwy i utalentowany człowiek. I dobrze, że zmienia polską obyczajowość. Jesteśmy w XXI wieku. Ale jeżeli wskoczy w jakiś idiotyczny repertuar i się rozhisteryzuje, to nic z tego nie będzie. Wiele przy tym zależy od ludzi, którzy będą go otaczać, od jego doradców. A słuchać doradcy, który tylko schlebia to największe nieszczęście – ocenia. Ważne, żeby był sobą, żeby nie udawał faceta w garniturze i krawacie. On ma ciekawą osobowość i jest muzykalny. Jeżeli to wykorzysta - fajnie, jeżeli nie - będzie to dla niego śmierć psychiczna i estradowa.
Na słowa krytyki zdaniem Zapendowskiej zasługują Edyta Bartosiewicz oraz Doda. Pierwszej zarzuca, że nadal ma problemy natury osobistej, drugiej – że nie przykłada się do muzyki, którą wykonuje.
Edyta Bartosiewicz to jest prawdziwa artystka, kompozytorka i świetna tekściarka. Ma wiele talentów, ale nie radzi sobie sama z sobą albo z show biznesem. Doda ma potężny głos, śpiewa bardzo czysto, gdyby jej teksty i muzyka były lepsze, byłaby na wyższej półce.
Jednak jurorka Must Be The Music w swoich słowach najbardziej nie oszczędza Edyty Górniak, wobec której miała ogromne nadzieje. Jak twierdzi, piosenkarka otoczyła się grupą pochlebców, którzy nie potrafią jej dobrze doradzić.
Edyta Górniak odtrąciła wszystkich życzliwych sobie ludzi i poszła w kierunku wazeliniarstwa. Ci, co jej wazelinują, są w kręgu jej znajomych. Ona się chyba boi ludzi szczerych, dlatego repertuarowo jest na manowcach. Słabe jest to, co robi. A przecież jest wybitnie utalentowana. Szkoda mi jej talentu – mówi Zapendowska. Pierwsza płyta, która była zlepkiem różnych utworów okazała się być najlepszą w jej karierze. Bardzo mi miło, że ta płyta była mnie poświęcona, ale przykro, że potem nastąpiła zniżka formy. Edyta nie powinna śpiewać muzyki tanecznej, bo jest zbyt wrażliwa. Powinna śpiewać ambitne teksty. Do tego ma czuja.
Myślicie, że kolejna zmiana mogłaby jej jeszcze pomóc?