Każda nowa fryzura Davida Beckhama staje się medialną sensacją. Wydaje się, że piłkarz ogromną wagę przywiązuje do swoich włosów. Na każdej oficjalnej imprezie się one nienagannie przystrzyżone i ułożone. Sportowiec postanowił jednak zaprzeczyć wszystkim pogłoskom, jakoby wydawał fortunę na swoje fryzury.
Ludzie za bardzo wierzą w to, co czytają. Dowiedziałem się kiedyś, że wydaję 2 tysiące funtów za każdym razem, gdy idę do fryzjera – wspomina David w wywiadzie. To nieprawda, że wydaję na fryzjerów bajońskie sumy. Czasami proszę przyjaciela, by się nimi zajął, czasami ścinam je sam.
Zdarza się, że budzę się, patrzę w lustro i moje włosy mnie nudzą. Mam wtedy ochotę zgolić całą głowę. To bardzo spontaniczna decyzja. Nie myślę o tym, jak będę wyglądał, albo jak się spodobam innym. Najważniejsze, żeby się dobrze w niej czuł.
36-latek twierdzi również, że są uczesania, których… nie wypada mu nosić.
Jestem coraz starszy, więc nie pasuje do mnie irokez, czy kucyk. Moja żona i dzieci lubią moją obecną fryzurę, co mnie cieszy. Jednak wszystko może się zmienić jutro rano.