Charlie Sheen, który został wyrzucony z produkcji Dwóch i pół za narkotyki i ekscesy z prostytutkami, wrócił do telewizji. Aktor został na jeden odcinek bohaterem show Comedy Central Roast. W programie znajomi i przyjaciele gwiazdy spotykają się, żeby z niej zakpić i publicznie obśmiać wszystkie wady. W studio pojawiły się osoby związane z uwielbiającym imprezować Sheenem, między innymi Mike Tyson, Steve-O, Jon Lovitz, William Shatner i Kate Walsh oraz była żona, Brooke Mueller.
Charlie śmiał się na planie tak mocno, że kokaina wychodziła mu nosem - powiedział w rozmowie z Hollywood Reporter jeden z gości, który pojawił się podczas nagrywania programu.
W trakcie show znajomi i rodzina nie oszczędzali aktora. Zaczęli od wystawienia mu nekrologu, według którego zmarł na skutek przedawkowania. Wyśmiali także jego zachowanie, wygląd, nawyki i dorobek aktorski.
Nie można mnie skrzywdzić. Cholera, nawet nie boli mnie to, co tu gadają - powiedział Sheen w wywiadzie dla Hollywood Reporter. Narkotyki nie mogły mnie zabić, kobiety nie mogły mnie zabić, prasa nie mogła mnie zabić. "Dwóch i pół" nie mogło mnie zabić. Czy naprawdę myślicie, że te dowcipy mnie zabolały?
Jak na razie Sheen nadal twierdzi, że rozrywkowy tryb życia nie szkodzi ani jego zdrowiu, ani karierze. Po odejściu z serialu Dwóch i pół zaczął zarabiać na wywiadach i kontrowersyjnych wypowiedziach. Opowiadając o swoim idealnym życiu z prostytutkami, aktor zapomina wspomnieć, że nie ma kontaktu z rodziną ani swoimi dziećmi. Ciekawe, kiedy za nimi zatęskni?