Właściwie trudno się jej dziwić. Na własnej skórze przekonała się, że przysięga małżeńska nie wiąże tak silnie jak show biznes. Jak donosi Fakt, po rozwodzie z nie umiejącym odnaleźć się w świecie bankietów i promocji mężem, pogodynka nabrała dystansu do inty
tucji małżeństwa.
Nawet gdyby pojawiło się dziecko, ona nie zamierza brać ślubu - potwierdza w rozmowie z tabloidem znajoma Doroty. Jej zdaniem sprawia on, że niektórzy postrzegają wtedy drugą osobę jak swoją własność.
Czyżby w ten subtelny sposób próbowała wybielić się kosztem byłego męża? Wprawdzie ponoć obiecali sobie nie prać publicznie brudów, ale, jak widać, pokusa bywa zbyt silna.
Jak sądzicie, czy będzie jeszcze żałować, że zostawiła męża dla swoim zdaniem bardziej ekscytującego życia?