Jola Rutowicz długo utrzymywała się na powierzchni bagna (czytaj: polskiego show biznesu). Zwycięstwo w Big Brotherze oraz późniejsze robienie z siebie widowiska sprawiło, że ludzie wciąż chcieli o niej czytać (z dłonią na czole). Sporym zainteresowaniem cieszyła się również jej zmiana wizerunku, którą Rutowicz reklamowała jako pokazanie prawdziwej siebie. W międzyczasie udało się jej zakończyć ostatecznie karierę Jarka Jakimowicza, który zapamiętany zostanie na zawsze jako gość, który poszedł z nią sam na sam do reality show.
W lutym za pośrednictwem menedżerki Joli dowiedzieliśmy się, że jest ona w trakcie pisania... autobiografii. Nasz informator donosi, że na szczęście na razie nie zanosi się na to, by debiut literacki Rutowicz miał szansę trafić na sklepowe półki. Nikt nie jest zainteresowany jego wydaniem.
To dość ciekawe. Bo w zasadzie w czym jest ona gorsza od Kasi Cichopek, Krzysia Ibisza czy Kingi Rusin? Jako celebrytka jest może o półkę niżej, ale jako autorka książek to przecież ten sam poziom. Najniższy.
Jola od dawna zapowiada, że wyda książkę, która ma być jej "testamentem". Nadal jej nie skończyła i szybko nie skończy, ponieważ nie stać jej na jej wydanie – mówi nasze źródło. Nawet jej menedżerka przyznaje, że Jolanta nie ma już kompletnie pomysłu na siebie, a koniecznie chce powrócić na salony.
Pytanie czy "salony" zechcą. Wprawdzie obecnie właściwie każdy może należeć do warszawskiej, medialnej elity, ale nie każdy na dłużej. Jak myślicie, co może robić Rutowicz teraz, po zakończonej już chyba przygodzie z telewizją?