Z pierwszego odcinka 13. edycji _**Tańca z gwiazdami**_ zapamiętaliśmy przede wszystkim niezbyt udane występy Nataszy Urbańskiej: zarówno ten otwierający (który, przypomnijmy, wyjątkowo nie spodobał się samemu Januszowi Józefowiczowi), jak i całokształt jej stylu prowadzenia show. Zabawne i dość znamienne, że pojawiły się nawet żądania powrotu Katarzyny Skrzyneckiej, która przecież do mistrzyń konferansjerki nie należała. Zobacz: "Janusz WSTYDZIŁ SIĘ występu żony!"
Stres udzielił się podobno Nataszy tak mocno, że w przerwach reklamowych... płakała za kulisami. A Janusz zamiast ją pocieszać, krytykował. Jego stremowanej żonie język plątał się podobno od samego spojrzenia na zasiadającego w jury męża.
_**Urbańska do swojej pracy podchodzi bardzo krytycznie**_ - pisze tygodnik Rewia. Tego nauczył ją mąż. A Janusz Józefowicz nigdy nie jest zadowolony. Świadkowie twierdzą, że widzieli jak w przerwach między swymi kolejnymi wejściami, za kulisami ukradkiem ocierała łzy**.**
Kłopot polegał na tym, że wpadkami Nataszy Janusz poczuł się osobiście urażony. Jego treserska duma nie najlepiej zniosła tę próbę.
Choreograf często powtarzał, że ludzie, którzy pracują u niego w teatrze, są tak wyszkoleni, że mogą wyjść na scenę w dowolnym miejscu świata i wstydu nie będzie - przypomina tabloid. Nawet w Nowym Jorku na Broadwayu. Natasza, jak już nieraz bywało, zaciska zęby. Wielokrotnie słyszała od męża, że jest do niczego**.**
Boimy się myśleć, co jej powiedział po obejrzeniu występu z nocnego klubu (zobacz: Słynny występ Urbańskiej! MAMY ZDJĘCIA!). To ma chyba związek z tajemniczym znikaniem tego wideo z sieci... Jak sądzicie?