Jesienią 2008 roku Katarzyna Skrzynecka złożyła w Sądzie Metropolitalnym dokumenty niezbędne do orzeczenia nieważności jej nieudanego małżeństwa ze Zbigniewem Urbańskim. Niezależnie od niej, taki sam wniosek złożył także jej były mąż. Licytowali się nawet w mediach, kto pierwszy wpadł na ten pomysł... Przypomnijmy: Skrzynecka: "Ja pierwsza chciałam rozwodu kościelnego!"
Bez względu na to, kto był pierwszy, wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł.
To już na pewno grubo ponad 2 lata - potwierdza w rozmowie z Faktem aktorka. Rozpatrzenie tego typu kwestii trwa nawet 3 lata. Spokojnie trzeba czekać.
Sprawa zapewne wkrótce się wyjaśni. Ale, jak tłumaczy ks. Janusz Koplewski, tzw. "kapelan gwiazd", wniosek musi być rozpatrzony bardzo wnikliwie.
Dlaczego tak długo? Sąd metropolitalny musi znaleźć przyczynę, a nieraz trudno jest ją znaleźć - tłumaczy Koplewski. Żeby zapadły decyzje, zawsze muszą być 2 wyroki. Pierwszej i drugiej instancji. Zawsze. Drugi musi być prawomocny. Stąd nie załatwia się tych spraw zbyt szybko.
Przypomnijmy powody, na postawie których można orzec o nieważności zawartego w kościele małżeństwa:
- wystarczający brak używania rozumu - habitualny (niedorozwój lub uszkodzenie mózgu) lub aktualny (odurzenie lub zamroczenie);
- poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków psychicznych (zaburzenia osobowości, choroby psychiczne; niedojrzałość);
- niezdolność natury psychicznej do podjęcia i wypełnienia obowiązków małżeńskich;
- brak minimalnej wiedzy na temat małżeństwa;
- błąd co do osoby - błąd co do tożsamości fizycznej lub przymiotu rozciągniętego na osobę;
- błąd co do przymiotu osoby - bezpośrednio i zasadniczo zamierzonego przez zgodę;
- podstępne wprowadzenie w błąd co do zasadniczego przymiotu osoby;
- przymus i ciężka bojaźń - gdy nie można się od niej uwolnić jak tylko przez zawarcie małżeństwa.
Jak myślicie, który z nich dotyczy Skrzyneckiej? My stawialibyśmy na "podstępne wprowadzenie w błąd". Tylko o który "zasadniczy przymiot" Katarzyny może chodzić?