Kampania wyborcza wchodzi w najgorętszą fazę. Jak na razie jej najgorętszym nazwiskiem jest Adam Darski, który został uznany przez polityków PiS za "zagrożenie dla ładu demokratycznego". Ustawił tym samym poprzeczką naprawdę wysoko, co nie znaczy, że pozostali się zniechęcili.
W dzisiejszym Fakcie głos w sprawie wyborów zabrał Zbigniew Hołdys. Muzykowi w ordynacji wyborczej nie podoba się właściwie wszystko. Ale najbardziej przywożenie kandydatów w teczce. Deklaruje więc, że na wybory nie pójdzie i, jak rozumiemy, innym radzi to samo.
Przed wyborami powstają jakieś chore listy. Układa je dwóch, a może czterech facetów w skali Polski. Oni decyduję spośród kogo mamy wybierać - grzmi w tabloidzie. Już to nie jest wyborem, nie pozwala wielu ludziom startować. Ktoś z Gdańska startuje nagle w Krakowie, bo go wódz tam wysyła. Inny wybitny człowiek ląduje na dalszym miejscu, tylko dlatego, że nie zgadza się z liderem partii lub nie jest z nim w dobrych relacjach. Geniusza można wyciąć, jeśli zagraża liderowi. Co to wszystko ma wspólnego z demokracją? Nie mam zamiaru brać w takim czymś udziału i nie wezmę udziału w żadnych wyborach aż do końca świata, chyba że zostanie zmieniona ordynacja wyborcza na przyzwoitszą.
Ta deklaracja nie jest wielkim zaskoczeniem, biorąc pod uwagę jego opinię na temat polityków. Przypomnijmy: Jarosława Kaczyńskiego nazwał między innymi "chujem". Przeszkadza mu nawet namawianie wyborców by poszli do urn z "obywatelskiego obowiązku":
To by znaczyło, że na wybory powinienem chodzić każdy także za komuny i PZPR. Niech się zrywają na drzewo z taką interpretacją. Istotą wyborów jest wolny wybór, którego sam dokonuję na zasadzie: "Jak chcę to jem, jak nie chcę to nie jem. A jak chcę jeść, to sam zdecyduję co chcę zjeść". Wybór nie oznacza, że bezwzględnie muszę jeść. To banalnie proste. Nie muszę iść na wybory,ale mogę, jeśli uznam, że to ma sens. Kiedy będzie kandydowało parę tysięcy kretynów na stanowiska parlamentarne, nikt mnie nie zmusi, żebym zagłosował na jednego z nich, tylko dlatego, że go uznam za mniej groźnego kretyna.
Hołdys ma też już odpowiedź dla każdego, kto zarzuci mu antypaństwową postawę:
Niech sobie zarzuca. I niech sprawdzi kto z nas więcej zrobił i robi dla tego państwa.