Polska scena polityczna zaczyna powoli dzielić się na tych, którzy w Adamie Darskim widzą wcielenie zła i "zagrożenie dla ładu demokratycznego" oraz na tych, którym jego działalność w niczym nie przeszkadza, a nawet deklarują wobec niego sympatię. Przypomnijmy, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości zapędzili się w szczuciu Nergala tak bardzo, że poziom ich kontaktu z rzeczywistością znacząco się obniżył... Zobacz: "Nergal jest ZAGROŻENIEM DLA ŁADU DEMOKRATYCZNEGO!"
Tym razem po stronie Darskiego, który jest nieusuwalnym jurorem w show Dwójki, _**The Voice of Poland**_, stanął kolejny prezydencki minister, Tomasz Nałęcz. Wcześniej jego kolega z Kancelarii Prezydenta, Sławomir Nowak, nazwał lidera Behemotha "swoim ziomalem". Co prawda Nałęcz jest nieco bardziej powściągliwy, jednak również nie widzi w jego obecności w telewizji publicznej nie widzi nic niestosownego.
- Trzeba się wystrzegać w kraju demokratycznym takich potępień, jak chociażby wczorajsza uchwała komisji sejmowej do spraw kultury, która stygmatyzuje pana Darskiego, przypisując mu jakieś cechy zupełnie arbitralnie, nie wiadomo w oparciu o jakie podstawy - mówił Nałęcz w Radiu ZET. Na tym polega demokracja, że obok siebie mogą funkcjonować różni ludzie. Jeśli telewizja uznała pana Darskiego za przydatnego w takim programie, to niby dlaczego nie. Nie chcę wchodzić w tę kontrowersję, jeśli chodzi o dyskusję religijną. Tu dotykamy bardzo delikatnej kwestii - przestrzeni wolności artystycznej. Najbardziej niebezpieczne rzeczy w historii rodziły się wtedy, kiedy większość dopuszczała w przestrzeni publicznej tylko swoje zachowania, wszystkie inne uważała za naganne, niedopuszczalne.
- Czyli pan jest za Nergalem? - dopytywała Monika Olejnik.
- Jestem za tym, aby nikomu w Polsce, jeżeli to nie łamie prawa, nie zamykać ust i nie skazywać na taką publiczną banicję.
Mimo wszystko jednak Nałęcz nie powiedziałby o Darskim "mój ziomal", jak zrobił to Nowak. Jest człowiekiem pokolenie ode mnie młodszym i użył języka współczesnego, ja bym powiedział: mój krajan**.**
Jak widać, front poparcia Nergala zaczyna się powiększać. To na pewno miłe, chociaż póki co, o swoją posadę w TVP nie musi się martwić. Zobacz: Dwójka nie może zwolnić Nergala!