W przyszłym tygodniu ława przysięgłych w Illinois w Stanach Zjednoczonych zadecyduje o losie 39-letniego psychofana Avril Lavigne. Jednak w tym przypadku oddany miłośnik piosenkarki nie jest oskarżony o nękanie gwiazdy, ale o zamordowanie własnej matki. Oskarżony utrzymuje, że zrobił to z… miłości do Avril.
Robert Lyons wpadł w szał, kiedy jego 61-letnia matka zabroniła mu użyć karty kredytowej do kupna biletów na koncert Lavigne. Między synem i matką wywiązała się agresywna kłótnie w wyniku, której Robert kilkakrotnie dźgnął nożem Linde Bolek. Po dokonaniu strasznej zbrodni postanowił zatuszować dowody i wylał na jej ciało wybielacz oraz środek na chwasty. Zmienił ubranie i spalił poplamioną krwią odzież. Następnie udał się na zakupy do kilku sklepów starając się, żeby sprzedawcy go zauważyli i zapamiętali.
Po aresztowaniu Lyons przyznał się do zamordowania matki, ale twierdzi że został przez nią zaatakowany. Dodatkowo wcześniej Linda naśmiewała się z wokalnych zdolności Lavigne i zabroniła mu pojechać na koncert dlatego musiał zareagować…