Od śmierci i pogrzebu Amy Winehouse minęły już prawie dwa miesiące, nadal jednak nie wiadomo, co zabiło młodą piosenkarkę. Początkowo sądzono, że były to narkotyki i alkohol, jednak wstępne wyniki pogłębionej autopsji wskazały, że w jej organizmie alkoholu w ogóle nie było, a na dalsze wnioski trzeba znów poczekać. Ojciec Amy, Mitch, twierdził, że zmarła ona z powodu... jego odstawienia. Zobacz: Nie zabiły jej narkotyki, ale detoks!
Matka gwiazdy, Janis, wspomina teraz dzień pogrzebu swojej 27-letniej córki. Sama zadbała o to, żeby w ostatniej drodze wyglądała jak najlepiej, z odpowiednim ubiorem, fryzurą i makijażem na czele. Została pochowana w swojej ulubionej, żółtej sukience.
To był ostatni akt mojej miłości - mówi Janis. W trumnie wyglądała jak supergwiazda, w której zakochał się cały świat. Wyglądała na bardzo spokojną i po prostu piękną.