Kindze Rusin najwyraźniej wyleciało już z głowy z głowy, jak płakała z bólu i przerażenia, nie mogąc poruszyć nogami tuż przed finałowym odcinkiem You Can Dance. Przypomnijmy: Kindze wypadł dysk! "ZUPEŁNIE STRACIŁA WŁADZĘ W NOGACH!
Mimo ostrzeżeń lekarzy nie zrezygnowała z ryzykownych sportów, w tym ze swojej ulubionej dyscypliny - jeździectwa. Obecnie do swoich zainteresowań zamierza dorzucić jeszcze jazdę na motorze. Uznała, że tym środkiem transportu znacznie szybciej dostanie się do należącej do Piotra Kraśki stadniny koni w Gałkowie - obecnie dojazd zajmuje jej ponad trzy godziny w korkach.
Kinga jest osobą praktyczną - mówi w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie znajoma prezenterki. Złości ją, że tak dużo czasu traci stojąc samochodem w korkach. Przykład znajomych, którzy przesiedli się na skutery, zrobił na niej wrażenie**.**
Kinga postanowiła sama nauczyć się jeździć... Nie skończyło się to najlepiej.
Szło jej świetnie, ale moment nieuwagi no i zaliczyła wywrotkę - mówi znajomy. Trochę się potłukła, ale wcale jej to nie zniechęciło. Powiedziała, że jeśli nadal będzie jej to sprawiać przyjemność, pomyśli o kursie jazdy na motocyklu.
Cały ten pomysł bardzo nie podoba się jej nowemu chłopakowi, Markowi Kujawie.
"_**Jest przerażony tym, że Kinga może prowadzi motocykl**_ - mówi znajomy pary. Marek lubi adrenalinę, ale jazdę na dwukołowych ścigaczach uważa za zbyt niebezpieczną. Do tego przeraża go nieprzewidywalne zachowanie innych kierowców. Szczególnie teraz, po wypadku Jarosława Wałęsy, gdy tyle mówi się o niebezpieczeństwach związanych z jazdą motorem, stał się jeszcze bardziej czujny i stanowczo jej to odradza.
Sądzimy, że może mieć trochę racji. Myślicie że regularna jazda na motorze by zaoszczędzić na czasie to w jej wypadku dobry pomysł?