Niemcy w domu... i to na poważnie... kocham swoją żonę, ale... szkoda...
Tak kończy się najnowszy wpis na blogu "czerwonych". Co on oznacza? Regularna czytelniczka bloga pary Wiśniewski-Świątczak twierdzi, że Ania w swoim czasie tłumaczyła, że "niemcy w domu" na Śląsku oznacza "ciche dni". Dołączeniem do wpisu "ale" Michał wysyła pierwszy sygnał o możliwym rozpadzie związku. Policzek dla Ani?
Jaki wewnętrzny przymus każe Michałowi leczyć swój związek na blogu? Pal licho, oby jak częściej - dla nas mogliby ustawić sobie kamerę w jadalni, sypialni i toalecie.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.