Wygląda na to, że każdy celebryta powinien mieć dzisiaj jednoznaczną opinię na temat Nergala. Kolejną osobą zapytaną o związaną z nim "aferę" została Karolina Korwin-Piotrowska. Stwierdza, że ich doświadczenia są całkiem podobne... Nie jest co prawda uważana (jeszcze) za satanistkę, jednak uważa, że mają ze sobą wiele wspólnego.
Ja rok temu, jak zostałam jurorem Top model, przechodziłam coś podobnego, po prostu ilość krytyki, która na mnie spłynęła, boże, pani się potrafi podpisać, doliczyć dwa dwóch i w ogóle przeczytała pani parę książek i teraz jest pani byle jakąś jurorką w programie rozrywkowym? - mówi zapytana o słuszność występu Darskiego w _**The Voice of Poland**_ w wywiadzie dla Wp.tv. Ja wiem, co daje jurorowanie w takim programie, to jest fantastyczna szkoła zawodu. Ja zmieniłam w ogóle podejście do siebie i do pracy. To jest praca w wielkim zespole, to jest praca na konkretny sukces komercyjny i ja się tego nie boję powiedzieć. To jest świetna szkoła zawodu, to jest szkoła siebie w mediach. Ponieważ zarówno Nergal jak i ja jesteśmy osobami, które gdzieś tam publicznie funkcjonują, nie udawajmy, że tak nie jest, zadzwonił telefon, była propozycja, ja mu się nie dziwię, że on to wziął**.**
Dalej Korwin tłumaczy "fenomen" Nergala i fakt, że ludzie chcą go oglądać. A przypomnijmy, że oglądalność nowego show Dwójki systematycznie rośnie. Zobacz: Rośnie widownia "The Voice of Poland"! DZIĘKI NERGALOWI?. Odniosi się do oskarżeń pod jego adresem wysuwanych przez środowiska katolickie. Jak większość jego obrońców zauważa, że takie zamieszanie robi mu więcej pożytku niż szkody, a przede wszystkim - darmowej i skutecznej reklamy.
Myślę, że w jego sytuacji, ja znam z autopsji, to znaczy nie ja byłam chora, ale wiem, co to znaczy wyjść po ciężkiej chorobie i bardzo chcieć żyć, ja wiem, co to znaczy pokonać śmierć, w sensie bardzo dosłownym, bo rok temu myśmy myśleli, że on umiera, słuchaliśmy tych plotek, czy on już umarł, czy w ogóle będzie miał przeszczep, pamiętajmy, co było rok temu - podkreśla Korwin-Piotrowska. Minął rok, on jest mega sexy kolesiem, który siedzi jako juror w programie muzycznym, gdzie całuje kobiety w brzuszek, gdzie w ogóle jest misio-pysio, wszystkie laski na jego widok mdleją. Do tego cała ta kontrowersja, no dziękujemy polskiemu kościołowi katolickiemu, jak ktoś nawet nie wiedział, kto to jest Nergal, to się właśnie dowiedział, z kościoła i ambony. A on przy okazji jest taką fajną szpilką, która przebija balon polskiego zaścianka, robi to w sposób bardzo inteligentny, bo gdyby on był głupi i niewykształcony, to by to tak nie wyszło. Kiedy ja widzę to, co się dzieje wokół niego w mediach, to ja widzę bardzo ciekawy plan, ja wiem, o co mu chodzi, ja się mu nie dziwię.
Kiedy dowiedziałam się, że będzie jurorem The Voice to pomyślałam, kurczę, chyba będę musiała zacząć oglądać, bo jestem ciekawa, jak on to zrobi, jak mu to wyjdzie, ludzie w ogóle są go ciekawi, tak jak jesteśmy ciekawi ludzi, którzy kogoś pokonali. On pokonał raka. Już samo to jest powodem do tego, aby się do niego gapić i mówić, kurczę, ten facet wygrał ze śmiercią. A teraz jeszcze musi wygrać z hierarchią kościelną tego kraju i z naszym troszeczkę kołtuństwem i uprzedzeniami**.**
Jak sądzicie, czy program rozrywkowy jest do tego najlepszym miejscem?