Ostatnie tygodnie nie były zbyt udane dla Nataszy Urbańskiej. Jej sławny występ w amerykańskim klubie stał się mimo nerwowych interwencji hitem internetu. Minęło kilka dni i kilka milionów osób obejrzało żonę Janusza Józefowicza, jak dwoi się i troi, by wypaść dobrze w pierwszym odcinku 13. edycji Tańca z gwiazdami. Nie wyszło tak, jak planowała.
Urbańska postanowiła pokazać coś, o co nawet nikt ją nie podejrzewa – dystans do siebie. Przypomnijmy, że po swojej sromotnej porażce w starciu z Anią Muchą, ostentacyjnie opuściła studio. Wierzycie w jej przemianę na łamach tabloidów?
Pierwszego odcinka strasznie się obawiałam – zwierza się w Show. Bo czym innym jest granie na scenie w teatrze. Zawsze wcześniej mam kilka, kilkanaście prób, kiedy wszystko można dopracować i dopiąć na ostatni guzik. A jedna próba generalna do TzG odbyła się na dwie godziny przed "fajfem". To trochę za mało, by poczuć się swobodnie - tłumaczy.
Natasza zaprzecza również, jakoby mąż strofował ją za kulisami i doprowadził do łez. Dodawał mi odwagi, żebym mogła zmierzyć się z tą sytuacją - chwali go.
Jesteście ciekawi, jakich dokładnie słów użył "dodając odwagi"?