Wyszło na jaw, że szeryf Lee Baca, który wypuścił Paris Hilton z więzenia, podczas swojej ostatniej kampanii wyborczej przyjął dotację w wysokości tysiąca dolarów od dziadka dziedziczki, Williama Barrona Hiltona. Może się to wydawać niewielką sumą, ale prawo stanu Kalifornia zabrania przyjmowania wyższych dotacji.
Podobno już od 1998 roku było wiadomo w Biurze Szeryfa, że Baca utrzymuje bliskie kontakty ze znanymi osobistościami z Hollywood, które przekazywały pieniądze na jego kampanię wyborczą. Wśród hojnych ofiarodawców znajduje się wiele ludzi ze świata filmu, m.in. Steven Segal.
Czy w Los Angeles wystarczy zapłacić tysiąc dolarów szeryfowi i dostaje się "kartę wyjścia z więzienia", jak w Monopolu?
O nie, zapomnieliśmy - trzeba jeszcze mieć na nazwisko Hilton.