Jakoś nigdy nie podejrzewaliśmy, że Ewa Minge i Mandaryna mogą mieć ze sobą coś wspólnego. No, może poza chirurgią plastyczną (z której korzystania projektantka regularnie się wypiera). Jednak na imprezie Gwiazdorska ruletka w kasynie hotelu Mariott zauważyliśmy pewne niepokojące podobieństwo.
Oczywiście to Minge była pierwszą entuzjastką tego typu fryzury. Z rudych loków uczyniła swój znak rozpoznawczy. Była żona Michała Wiśniewskiego ze swoim wizerunkiem eksperymentuje zaś już od dawna, wyraźnie nie mogąc zdecydować się na jedną stylistykę.
Jak sądzicie, czy Marta powinna iść tą drogą i upodabniać się do nowej koleżanki?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.