Wczoraj w Los Angeles odbyła się kolejna rozprawa, która miała na celu ustalić szczegóły tragicznej śmierci Michaela Jacksona. W trakcie posiedzenia sądu La Toya Jackson na bieżąco informowała fanów o jego przebiegu i zamieszczała kolejne wiadomości na swoim Twitterze. Zdaniem siostry gwiazdora cała rozprawa to wielka farsa mająca na celu ochronić wysoko postawionych lekarzy, którzy są odpowiedzialni za śmierć jej brata.
W sądzie La Toya pojawiła się z kwiatem słonecznika w ręce, który miał symbolizować obecność Michaela. Od pierwszych słów prawników piosenkarka wysyłała wiadomości do dziennikarzy oraz prosiła za pośrednictwem Twittera o protestowanie przeciwko rozprawie.
To jedna wielka konspiracja. Lekarze doskonale wiedzą, co się stało. Ukrywają prawdę i przekłamują dowody. To oni zabili Michaela! - napisała. To jest proces w sprawie morderstwa! Czemu wszyscy udają, że to wypadek?
Wielu pracowników Michaela doskonale wie, co się wydarzyło tamtej nocy. Proszę, wyznajcie prawdę - apelowała. _**Nie pozwólcie, aby jego śmierć stała się wielkim kłamstwem.**_
Z całej rodziny Michaela jedynie La Toya tak otwarcie twierdzi, że jej brat został zamordowany. Myślicie, że ma rację, czy może korzysta na tragedii, aby robić wokół siebie trochę szumu?