Katarzyna Glinka długo wypierała się się ciąży. Jednym z możliwych powodów takiego zachowania mogły być prowadzone wówczas negocjacje z producentami nowej popołudniówki TVN Julka. Aktorka nie wiedziała, że stacja asekurowała się od początku, prowadząc jednocześnie rozmowy z Marta Żmudą-Trzebiatowską. Zobacz: Żmuda wygryzła Glinkę?!
W rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy Glinka na wszelki wypadek przysięga, że nie chciała celowo wprowadzić w bład producentów, ukrywając przed nimi swój stan. Tłumaczy, że po prostu nie chciała zapeszać.
Jestem na początku piątego miesiąca. Do trzeciego miesiąca o ciąży się po prostu nie mówi - powołuje się na stary przesąd. Nawet lekarze zalecają ostrożność w dzieleniu się tą nowiną z całym światem. Dlatego jedynymi osobami, którym o tym powiedziałam, była najbliższa rodzina i przyjaciele. Całemu światu oznajmiłam wtedy, kiedy uznałam, że to jest ten bezpieczniejszy czas.
Następnie aktorka próbuje przekonać czytelników, że to ona zrezygnowała z roli w Julce, a nie z niej zrezygnowano. To logiczne z jej strony, że próbuje zachować twarz, ale czy ktoś w to uwierzy?
Musiałam zrezygnować z serialu "Julka", w którym dostałam jedną z głównych ról - zapewnia Glinka. Ze względu na swój stan i oczywiście to, że produkcja odbywa się w Krakowie, byłoby to dość karkołomne. Odmówiłam również udziału w produkcji "Prosto w serce", ponieważ terminowo nie pogodziłabym tego wszystkiego. W teatrze póki co gram. Myślę, że jeszcze ten i następny miesiąc.
Umówiłam się tak z dyrektorem Andrzejem Nejmanem, że do kiedy ciąża nie będzie bardzo widoczna, będę pracować w teatrze. Oprócz tego w styczniu mam zacząć próby do głównej roli w nowym spektaklu Teatru Kwadrat. Kiedy ja będę opiekowała się dzidziusiem, koleżanka będzie grała na moim miejscu, a ja będę mogła wrócić chwilę później. Na szczęście wszystko można było tak poukładać. Jeszcze tak. Na pewno przez najbliższe dwa miesiące będę intensywnie pracować, a później do rozwiązania będę skupiała się na tym, by odpoczywać i się relaksować.
Chociaż najwyraźniej ciąża nie była precyzyjnie zaplanowana, aktorka uważa, że po 30-tce trzeba brać to, co przyniesie los. Zwłaszcza, że w ciąży można sobie pozwolić na lekkie poluzowanie diety, co, zdaje się, uważa za dodatkową zaletę tego stanu.
Ja już nie jestem nastolatką, więc takie informacje mogą tylko ucieszyć - zauważa. Płeć dziecka nie ma znaczenia. Najważniejsze, żeby dziecko było zdrowe.
Pudelek trzyma kciuki.