Tola Szlagowska jest obecnie jedyną podpieczną Mai Sablewskiej. Mogłoby się wydawać, że menedżerka ma więc wystarczająco dużo czasu i energii, by poświęcić się całkowicie jej karierze. Ale miesiące mijają, a efektów jak nie było, tak nie ma. Jedynym ich wspólnym osiągnieciem pozostaje nadal wydany w maju tego roku singiel _**I don't go**_, ktory, delikatnie mówiąc, nie powalił.
Mimo szumnych zapowiedzi Mai, że Tola wkrótce "zrewolucjonizuje polską scenę muzyczną", jej piosenek próżno szukać na jakiejkolwiek liście przebojów. Sytuacji nie poprawił także teledysk nakręcony w Stanach Zjednoczonych. Maja i jej podpieczna spędziły tam większość wakacji. Miały podpisać kontrakt z którąś z tamtejszych wytwórni. Nie podpisały.
Nie da się ukryć, że udowadnianie, że jest najskuteczniejszą menedżerką w kraju, na razie nie idzie jej chwilowo najlepiej.
Jak sądzicie, co będzie dalej z Mają? Wygląda na to, że nie ma wyboru - musi wyjść jej jako celebrytce i jako swojej własnej, być może wkrótce ostatniej "klientce".